Urban Exploration, Urbex: zagrożenia podczas eksploracji

Zagrożenia podczas eksploracji opuszczonych miejsc.

Eksplorator na najwyższym poziomie opuszczonej gazowni
Eksplorator na najwyższym poziomie opuszczonej gazowni

Eksploracja to nie jazda na rowerze. Podczas zwiedzania opuszczonych budynków możemy natrafić na mnóstwo różnych zagrożeń: od napotkanych osób, poprzez walące się stropy, brak poręczy czy dziury, na niebezpiecznych substancjach czy tężcu kończąc. Uważam, że taki artykuł powinien przeczytać każdy, kto chce świadomie infiltrować obiekty, ograniczając możliwość zranienia samego siebie do minimum.

Eksplorator na dachu 24piętrowego budynku
Eksplorator na dachu 24-piętrowego budynku. Yekaterinburg, Rosja.

Bezdomni, tubylcy, złomiarze, kwiat młodzieży, służby mundurowe

Od ponad siedmiu lat zwiedzam opuszczone miejsca. Rozpoczynając swoją przygodę z urbexem nigdy nie pomyślałbym, że po latach do największych zagrożeń będę zaliczał... człowieka. Jednak, wraz z doświadczeniem, tak się właśnie stało. Kiedy wchodzę do obiektu, pierwsze co robię, to nasłuchuję: czy oprócz mnie jest ktoś jeszcze w budynku? To podstawa. Podczas przemierzania opuszczonych miejsc okazać się może, że ten jednak posiada lokatorów, choć mało oficjalnych. Za to mogę teraz opowiadać ludziom historię, w której ktoś gonił mnie dobre kilka minut z łomem w ręku.

Oprócz bezdomnych trafić możemy na złomiarzy, czyli element ograbiający obiekty ze wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość: od mebli po kable ze ścian. Tych również nie polecam. Oczywiście, jak można się domyślić, jeszcze bardziej nie polecam wszelkiego rodzaju służb mundurowych: policji, straży miejskiej czy SOK'istów (Straż Ochrony Kolei - ci wiodą u mnie prym w chamstwie, jakie okazują). Z drugiej jednak strony trudno się dziwić - często robimy coś w świetle prawa zdecydowanie wątpliwego. Z ochroną można się jeszcze jakoś dogadać i wtedy dochodzi do tak abstrakcyjno-wesołych sytuacji, że jeździ się do najbliższej biedronki po pół litra :-).

Jeśli chodzi o napotkaną w opuszczonych miejscach młodzież, to ta zwykle nie robi wielu problemów - jest tam tak samo nielegalnie jak i my. Jednak i tu są wyjątki: tacy ludzie często uważają, że obiekt to ich własność, bo zdarza im się tam zajść „na piwko”. Pilną uwagę trzeba też zwracać na lokalnych tubylców, czyli zwykle sąsiadów - Ci bardzo często, jeśli przez okno zobaczą coś niepokojącego, dzwonią na policję lub do właściciela posesji, jeśli jest to własność prywatna. Nie trzeba dodawać, że właściele nie lubią, jak ktoś wchodzi na ich teren.

Podsumowując: polecam unikać każdego, a najlepiej zabawić się w ninja i zrobić wszystko, żeby nie widział nas zupełnie nikt. Wyjątkiem jest próba wejścia na teren, na którym istnieją działające zakłady i jest mnóstwo ludzi - wtedy warto się wyluzować i wchodzić, jak do swojego, aby nie zwracać na siebie uwagi.

Zaspawane przejście w opuszczonym szpitalu
Zaspawane przejście w opuszczonym szpitalu

Zagrożenia w powietrzu: azbest

Jednym z zagrożeń, na które natrafimy, jest azbest. Jest to minerał, który często wykorzystywany był za czasów PRL'u np. do pokryć dachowych. Azbest jest przyczyną pylicy azbestowej i międzybłoniaka opłucnej, może również powodować raka, także złośliwego. Jeśli mamy zamiar przebywać w zapylonych pomieszczeniach, w których może on występować w powietrzu, koniecznie musimy zaopatrzyć się w maskę ze Znakiem Bezpieczeństwa B.
Uwaga: zwykłe maski przeciwpyłowe nie chronią przed azbestem!

Zagrożenia w powietrzu: pleśń

Podczas przemierzania ciemnych zakamarków warto zwrócić uwagę na ściany, a dokładniej na powstałą tam pleść. Dla ludzkiego zdrowia bardzo niebezpieczna jest tzw. pleść czarna - może ona powodować infekcje płuc i skóry, jak także uszkodzić nam organy wewnętrzne (zwykle jednak tylko długotrwałe działanie grzyba powoduje jakieś większe konsekwencje). Przed tym zagrożeniem możemy się ochronić, oddychając przez zwykłą papierową maskę oraz pamiętając, żeby nic nie jeść, póki się nie umyje rąk i twarzy.

Wątpliwe konstrukcje

Bez względu na to, jaki obiekt wybierzemy do eksploracji, podczas poruszania się po nim musimy zachować szczególną ostrożność. Stan techniczny takich miejsc pozostawia często dużo do życzenia: zmurszałe deski, podniszczone stropy, niepewna podłoga, przegniłe schody... To tylko kilka z niebezpieczeństw, jakie będą na nas czychać. Warto przed wejściem do danego pomieszczenia rozejrzeć się po nim, zwracjąc uwagę na stan sufitu, podłogi, ścian i dachu. Jeśli postanowimy wyjść na ten ostatni, to warto poruszać się po liniach łączących lub np. po linii gwoździ - najprawdopodobniej tam właśnie znajdują się belki nośne. Pamiętajcie, że ryzykować trzeba z głową i jeśli mamy wątpliwości co do stanu technicznego danego budynku, lepiej do niego nie wchodzić lub poszukać innego wejścia, w innej części obiektu.

Niebezpieczny opuszczony budynek
Opuszczony budynek, grozi zawaleniem (częściowo już się zawalił).

Ptaki i inne zwierzęta

W opuszczonych budynkach często natrafimy, szczególnie na najwyższych poziomach obiektów, na ptasie odchody. Trzeba pamiętać, że mogą one zawierać nie tylko bakterie, ale i mnóstwo wirusów groźnych dla człowieka. Warto zatem unikać takich pomieszczeń, jeśli tylko się da. Druga sprawa to padlina, nie tylko ptasia, ale jakakolwiek inna: martwe zwierzęta są siedliskiem bakterii i wirusów. Czesem zdarzy nam się też natrafić na żywe zwierzęta, głównie bezpańskie psy (choć mi się zdarzały i np. dziki). Trzeba wtedy zachować szczególną ostrożność: dzikie zwierzęta potrafią być agresywne.

Skaleczenia

Pamiętajmy, że nie na wszystkie obiekty będziemy w stanie wejść „ot tak”. Zdarzyć się może, że będziemy musieli przeskakiwać przez ogrodzenia, omijać druty kolczaste itp. Warto wiedzieć, że przez ogrodzenie ze szpikulcami dużo łatwiej przejść, kiedy rzuci się na nie zwinięty, gruby koc (choć polecam najpierw poszukać innej drogi, raz sam o mało nie wbiłem sobie 10 centrymetrowego żelastwa w nogę). Inna sprawa to wystające gwoździe: jeśli chodzimy po budynku, w którym zawaliło się część stropu, ścian lub po prostu po podłodze porozrzucane są deski, warto zwrócić uwagę, czy nie widać tam wystających gwoździ. Buty z grubą podeszwą również nam się przydadzą.

Jest jedna ważna zasada eksploratorów: bezpieczeństwo. Jest jeszcze inna, nawet ważniejsza: bezpieczeństwo. Niestety trzecia, równie ważna, brzmi: SZALEŃSTWO.

Prąd

Jest to temat bardzo często ignorowany przez początkujących eksploratorów - głównie z tego powodu, że z prądem działającym w opuszczonym budynku możemy się spotkać dość rzadko (jednak nie nigdy!). Opuszczone od niedawna miejsca, szczególnie prywatne, bardzo często nigdy od źródła napięcia nie zostały odłączone. Poza tym, nawet jeśli zasilanie w obiekcie zostało odłączone, to wciąż w przewodach może być prąd; z tego względu nigdy nie dotykaj odsłoniętych kabli czy przewodów. Szczególną uwagę zachowaj w piwnicach lub zalanych pomieszczeniach: może się zdarzyć, że taka woda zalała instalacje elektryczne i każdy kontakt z nią może skończyć się śmiercią.

Licznik Geigera, opuszczona fabryka. Czarnobyl.
Z licznikiem Geigera w opuszczonej fabryce. Czarnobyl.

Środki chemiczne

W starych fabrykach, szpitalach czy zakładach przemysłowych może zdarzyć się, że natrafimy na przeróżne substancje chemiczne, które mogą nam zaszkodzić: od metali ciężkich poprzez kwasy. Dwie najważniejsze sprawy: nigdy nie zapalamy w takich miejscach ognia oraz nigdy nie dotykami niczego gołymi dłońmi i nie narażamy na ich działanie innych, odkrytych części ciała. Zwróćmy też uwagę na stan powietrza i czy pomieszczenie jest wentylowane.

Promieniowanie

Podczas normalnych eksploracji raczej nie powinniśmy mieć styczności z promieniowaniem, jednak na przykład podczas wyprawy do Czarnobyla warto zaopatrzyć się w licznik Geigera - pokaże nam on na bierząco, czy przypadkiem nie zbliżamy się do mocno napromieniowanego miejsca. Warto też pamiętać, aby na wypad do strefy założyć mocne buty i długie spodnie - promieniowanie często nasila się w dziurach lub osadza na trawie (lepiej jest zrzucić napromieniowane spodnie czy buty niż napromieniowaną nogę).

Oczywiście możliwych zagrożeń podczas przemierzania opuszczonych obiektów może być więcej, tu postanowiłem podzielić się jedynie własnym doświadczeniem.

 

Moje podróże.

Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!

Polub tę stronę
Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby zapewnić maksymalną wygodę w korzystaniu z serwisu. Jeśli nie wyrażasz zgody, ustawienia dotyczące plików cookies możesz zmienić w swojej przeglądarce. Zamknij to okno.