Zbudowana w 1913 roku greckokatolicka opuszczona cerkiew wraz z dzwonnicą i rozległym cmentarzem. Murowana, zwieńczona kopułą. Wnętrze pokryte jest przepiękną polichromią.
Murowana greckokatolicka cerkiew Opieki Matki Bożej została zbudowana w 1913 roku. W pobliżu cerkwi odnaleźć możemy oryginalną, murowaną dzwonnicę oraz rozległy cmentarz wraz z licznymi nagrobkami wytwarzanymi w pobliskich warsztatach.
Mimo, że po wojnie cerkiew nie była użytkowana zgodnie z przeznaczeniem (w latach 1947-1989 służyła jako magazyn), zachowała się w niej bogata polichromia, m. in. wewnątrz kopuły. Budynek ten został umieszczony na liście obiektów wymagających szybkiego remontu, jednak do dnia dzisiejszego nie rozpoczęto tu żadnych prac ani przygotowań remontowych, a wszystko stoi opuszczone.
Cerkiew posiada malowidła czterech Ewangelistów - na czterech głównych kolumnach. Są to: wół - Łukasz, lew - Marek, orzeł - Jan i człowiek - Mateusz. Symbole te mają swoje źródło w czterech istotach żyjących, o których mowa w wizji Ezechiela (1,1-14) i w apokaliptycznym widzeniu świętego Jana (Ap 4,6-8). Cztery symboliczne istoty łączą w sobie najwyższe siły natury i życia. Każde z trzech zwierząt ucieleśnia szczególny typ siły fizycznej: w lwie jest ona potężna, ognista i nieujarzmiona, w wole - odporna i wytrwała, w orle wyraża się zwłaszcza w ostrości wzroku oraz w wysokości i szybkości lotu. Człowiek zaś, jako istota obdarzona rozumem, cieszy się siłami wyższej inteligencji i mocnej, rozważnej woli.
Obecnie jest to opuszczona cerkiew (jedna z wielu na Podparkaciu), która powoli popada w coraz większą ruinę.
Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!