Miejscowość, w której znajduje się opuszczona parowozownia, to najważniejszy węzeł kolejowy między Warszawą a Lublinem. Budynek został zbudowany w latach 1943 - 1944, przestał być wykorzystywany w 1998 roku.
Miasto, w którym powstał opuszczony obiekt, uzyskało połączenie kolejowe w 1877 roku, kiedy ukończona została tak zwana „Żelazna Droga Przywiślańska”. Miasto wcielone było wtedy do zaboru rosyjskiego i nazywano je Iwanogród. Był to najważniejszy węzeł kolejowy pomiędzy Warszawą a Lublinem, jednak miasto lata swojej świetności bez wątpienia ma już za sobą. O dawnym znaczeniu przypomina jeszcze wielkość stacji kolejowej oraz wciąż zachowane, w dużej mierze nieużywane już opuszczone kolejowe obiekty.
Jednym z nich jest zbudowana obok małej stacji towarowej opuszczona i popadająca w ruinę wielka, wachlarzowa i w kształcie koła, lokomotywownia. Mimo, że wciąż jeszcze wygląda dość solidnie, coraz bardziej się sypie. Jej los zresztą jest już raczej przesądzony - zapewne niedługo zniknie z powierzchni ziemi, dzieląc los wielu podobnych, nieistniejących już kolejowych obiektów. Lokomotywownia powstała prawie siedemdziesiąt lat po doprowadzeniu tu torów (1943 - 1944), a rozkwit tego węzła kolejowego przypadł na druga połowę XX wieku.
Widoczne tu zdjęcia zostały dostarczone przez Edwarda Sienkiewicza, który przez ponad czterdzieści lat pracował w lokomotywowni. Tak opisuje on swoją historię oraz załączone fotografie:
Na tym parowozie jeździłem około 5 lat. Później jeździłem na parowozie do prowadzenia pociągów osobowych, takich jak OL49-33, OL49-39. Zostałem wysłany na kurs maszynisty elektrowozu do Kutna.
Po wspomnianym szkoleniu i późniejszej praktyce na elektrowozie, pan Sienkiewicz pojechał do stolicy na kurs teoretyczny - już jako maszynista elektrowozu, na którym jeździł na elektrowozie aż do emerytury w 1992 roku. Parowozownia została zamknięta sześć lat później (1998), a przylegające do niej biurowce około 2009 roku. Od tego czasu jest to opuszczony obiekt, coraz bardziej niszczeje i popada w ruinę.
Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!