Opuszczona fabryka wywodzą się z powstałej w 1923 roku Państwowej Wytwórni Prochu i Materiałów Kruszących. Dzięki jej powstaniu niewielka pobliska wieś w ciągu zaledwie kilkunastu lat zamieniła się w miasto.
Decyzja o wybudowaniu zakładów produkujących proch i materiały kruszące podjęta została w 1922 roku przez ministra spraw wojskowych generała Kazimierza Sosnkowskiego, działającego w ścisłym porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Handlu. Państwowa Wytwórnia Prochu i Materiałów Kruszących miała być elementem składowym kompleksu przemysłowego tworzącego zaplecze dla armii, reorganizowanej po latach heroicznych zmagań o granice niepodległości Rzeczypospolitej.
W 1932 roku wytwórnia zatrudnia już ponad 2 000 osób. W tym samym czasie rozpoczęto budowę Fabryki Mas Plastycznych, zmieniona zostaje też nazwa firmy na Państwowa Wytwórnia Prochu. Pięć lat później rozpoczęto produkcję pionkitu (materiał wybuchowy do produkcji prochów armatnich). Fabryka produkuje trzy razy więcej gatunków prochów niż wszystkie państwowe fabryki Francji razem wzięte, pracuje w niej 3542 osób.
Podczas wojny wytwórnię przejmują hitlerowscy najeźdźcy i reaktywują produkcję prochów na potrzeby armii niemieckiej, przymusowo zatrudniając mieszkańców miasta oraz okolic. W 1944 roku okupanci przeprowadzają ewakuację wytwórni wywożąc z niej do Niemiec większość maszyn i urządzeń.
W 1946 roku następuje rewindykacja maszyn i urządzeń z miasta Gőwlen w Niemczech. Zespół złożony z siedmiu dawnych pracowników wytwórni przy pomocy Biura Rewindykacji i Odszkodowań Wojennych w Berlinie sprowadził z powrotem maszyny i urządzenia wywiezione przez Niemców pod koniec wojny. Rok później zakłady zaczynają pracować na nowo. Zostaje też uruchomiona produkcja wyrobów dla sektora cywilnego, jak choćby właśnie płyt winylowych.
W roku 2000 zakłady ogłaszają upadłość. Około 1500 pracowników traci zatrudnienie, pozostając bez pracy. Od tego momentu zakłady stoją opuszczone.
Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!