Opuszczona mleczarnia, która nigdy nie została dokończona. Ofiara komunizmu, systemu PRL i dziwnych interesów tamtejszych władz. Fabryka została praktycznie ukończona, po czym w pewnym momencie ktoś zadecydował, że jednak się nie opłaca i zbudował drugą.
Budowa tego opuszczonego kompleksu mleczarskiego została rozpoczęta w drugiej połowie lat 80'tych i została zakończona w okolicach 1989 roku, kiedy w Polsce następowały duże zmiany ustrojowe. To właśnie one są podawane jako główna przyczyna upadku zakładów, jednak wystarczy się odrobinę bardziej przyjrzeć całej sprawie, a pojawi się drugie dno. Faktem jest jednak, że od tamtego czasu fabryka stoi opuszczona.
Przede wszystkim warto zauważyć, że mleczarnia została wybudowana praktycznie w całości (niektóre źródła podają, że stała tam już większa część maszyn) i była prawie gotowa do rozpoczęcia produkcji. W tym samym czasie następują przemiany ustrojowe, upada komunizm, a w mieście dochodzi do zmiany władzy. Budowa kompleksu natychmiast zostaje wstrzymana.
Można sobie pomyśleć, że tak po prostu bywa. Nowy zarząd nie chciał mieć mleczarni lub uznał, że nie będzie rentowna. Ale dokładnie w tym samym czasie następuje budowa drugiej mleczarni, która zresztą funkcjonuje do dziś. Po co rozpoczynać coś od nowa, kiedy tuż obok miast stoi praktycznie przygotowana do pracy, zaopatrzona w część sprzętów hala? Szczególnie, że teren starej mleczarni należy do tej nowej. Po tylu latach bardzo trudno będzie odpowiedzieć na to pytanie.
Wiadomo na pewno, że produkcja w tym kompleksie nigdy nie ruszyła, a za jej wybudowanie, w błoto pieniądze wyrzuciliśmy my, podatnicy. Budynki popadają w coraz większą ruinę, nikt tego nie pilnuje, całe miejsce jest opuszczone, a eksploracja nie nastręcza większych problemów. W planach podobno jest zburzenie wszystkich opuszczonych budynków mleczarni, podział terenu na mniejsze działki i ich sprzedaż dla deweloperów pod domy mieszkalne.
Co do samego kompleksu: można tu znaleźć między innymi elektrociepłownię (z miejscem na taśmociąg do podajników, turbiny i piece), budynek biurowy, garaże, serwis pojazdów, komin i oczywiście główne sale z fantastycznym widokiem z dachu na pobliską okolicę.
UWAGA: Próba wejścia na dach jest bardzo niebezpiecznia, można spaść z bardzo dużych wysokości, dlatego polecam to tylko doświadczonym eksploratorom.
Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!