Pałac został zbudowany w połowie XVII wieku dla jednej z najbogatszych polskich rodzin magnackich - Tarłów herbu Topór. Obecnie jest to ruina, na której murach wisi kosz do grania w koszykówkę.
N samym początku XVII wieku dobra niedaleko wsi Piekoszowa weszły w posiadanie magnackiej rodziny Tarłów o herbie Topór. Był to w tamtych czasach jeden z najbogatszych w Polsce rodów magnackich. Sam pałac zbudował wojewoda lubelski Jan Aleksander Tarło dla swojej drugiej żony - księżniczki Anny Czartoryskiej.
Pałac zaprojektował oraz nadzorował budowę Tomasz Poncino - włoski architekt odpowiedzialny między innymi za pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach. Rozpoczęto budowę w 1649 roku i trwało to sześć lat. Obiekt powstał w stylu barokowym. Całe przedsięwzięcie kosztowało tyle, że Jan Tarło musiał sprzedać aż trzydzieści swoich wsi. W pobliżu przedsięwzięcia zbudowano także mały pałac - prezent imienionowy dla żony.
Żona Tarło, Czartoryska, zażyczyła sobie na imieniny, aby zawieźć ją do nowego pałacu saniami. Aby było śmieszniej, był wtedy środek lata. Co zrobił magnat? Nakazał obsypać całą drogę solą i zaprząc konie do sań.
W 1842 roku dobra wraz z pałacem nabył Kazimierz Sosnowski. Już wtedy pałac był w kiepskim stanie, gdyż przez dach przeciekała woda czyniąc pierwsze spustoszenia. Osiemnaście lat później (1860 rok) pałac spłonął. Nabył go Aleksander Kozłowski, który próbował ruinę pałacu odbudować. Niestety udało mu się wyremontować jedynie część obiektu, gdyż zmarł. Budynek odziedziczyła rodzina Dobrzańskich, a po wojnie przeszedł w ręce państwa. Od tego czasu niszczeje, jest to opuszczone miejsce.
Po wsi przekazywana jest legenda, według której wewnątrz opuszczonego pałacu ukryto konfederackie złoto możnych sprzeciwiających się rządom Augusta III Sasa. Tarłowie (Jan oraz Adam) chcieli obalić władcę, przygotowywali także pierwszy projekt ustawy, na którym zbudowano Konstytucję Trzeciego Maja. Zbierali także złoto na wojsko.
Kiedy August III dowiedział się o knowaniach, Adam Tarło przeniósł złoto. Planował przekazać je podczas obraz sejmu swojemu wujowi mieszkającym w Warszawie, ten jednak dwa dni wcześniej pojedynkował się z Kazimierzem Poniatowskim i zginął. Mówi się, że złota nigdy nie odnaleziono.
Jak mogliście zapewne zauważyć, dawno nic na tej stronie nie dodawałem. Jednak nie, nie opuściłem tego projektu, jestem po prostu obecnie zajęty innym. Obecnie buduję stronę o nazwie Fshoq!, gdzie prowadzę blog podróżniczy, na którym znaleźć możecie zarówno moje nowe, jak i te starsze przygody. Jeśli więc czekacie na więcej moich tekstów czy zdjęć, jest to miejsce, do którego myślę, że obecnie warto zajrzeć. Kiedy już strona Fshoq! nabierze dostatecznego rozmachu, z wielką chęcią wrócę do Into the Shadows, zresztą zbiera mi się coraz więcej eksploracji opuszczonych miejsc do opisania. A tymczasem, do zobaczenia!